poniedziałek, 9 listopada 2015

Jesienią leśne stwory pracują

Dopiero co żeśmy się rozkoszowały latem, a tu już późna jesień! Ale niech Was nie zwiedzie cisza na blogu. Ciężko pracujemy, przygotowując się już do Gwiazdki. Tym razem głównym bohaterem jest u nas filc. Trzeba przyznać, że całkiem przyjemnie się z nim pracuje, a i efekty miłe dla oka.



Jak widać powyżej i poniżej, obecnie produkujemy ozdoby świąteczne. Będą ozdoby choinkowe i inne przywieszki/zawieszki, girlandy... Mamy tysiące pomysłów i jeszcze nie do końca wiemy, które zrealizujemy, bo wszystkich się niestety nie da. Tym razem jednak będziemy się chwalić postępami na bieżąco. 



Nie miałyśmy też jeszcze okazji pochwalić się bardzo ważną zmianą w Małym Borze. Kupiłyśmy maszynę do szycia! Na razie dziubiemy filc, ale na szycie na maszynie również niedługo przyjdzie czas. Jesteśmy niesamowicie podekscytowane, bo mamy teraz jeszcze większe możliwości, które z kolei inspirują nas do nowych pomysłów!



Chodzi nam również po głowie seria kokardek w stylu Lolita, ale tym zajmiemy się na początku przyszłego roku. Poniżej mała próba tego, co mniej więcej mamy na myśli... Więcej zdjęć możecie obejrzeć w galerii na naszej facebookowej stronie. (Modelką jest oczywiście nasza niezastąpiona Klaudygunda.)



Na koniec chciałybyśmy jeszcze serdecznie zaprosić do obserwowania i komentowania naszego świeżutkiego, jeszcze ciepłego konta na Instagramie
Do napisania / przeczytania!

~Kot, Lis i Dzik

sobota, 11 lipca 2015

Powrót

Mały Bór wraca do życia! Co prawda mamy małe spóźnienie, bo zapowiadałyśmy powrót na koniec czerwca, a jest już lipiec, ale wcale a wcale się nie obijałyśmy w tym czasie!
Dwa tygodnie temu rzuciłyśmy wszystko w cholerę i pojechałyśmy na Mazury. Żartuję, pojechałyśmy do domku letniskowego nad rzekę, gdzie jadłyśmy niezdrowe rzeczy i zorganizowałyśmy Pierwszy Sabat Małego Boru (czyli wieczór masowej produkcji kokardek i innych drobiazgów) wraz z nową członkinią MB, Doną Biedroną, która tak nawiasem mówiąc właśnie opowiada nam, jak pogryzły ją dziś cielaki (To cielaki mają zęby?!). 

Rzeki nie widać, ale domek jest.
Uszyłyśmy wtedy mnóstwo uroczych kokardek, niestety wszystkie zostały w naszej poznańskiej kwaterze głównej, toteż nie mamy możliwości ich sfotografować. Serce smutek przepełnia ale co zrobisz, nic nie zrobisz, a zdjęcia wrzucimy przy najbliższej okazji. Następnie miałyśmy krótki urlop, podczas którego powracałyśmy do korzeni, czyli zapieprzałyśmy do lasu, by nazbierać jagód po czym je sprzedać, coby mieć za co żyć, bo z samych kokardek jak na razie tylko na cukier i herbatę nam wystarcza. Dziś, jako że ostatnio wpłynęło dość sporo zamówień, mamy Drugi Sabat Małego Boru w składzie: Lis, Kot, Biedrona i gościnnie Weranda, która dziś pełni rolę naszego parobka. Efektami dzisiejszej pracy też się pochwalimy następnym razem.
A Dzik ukradł nam kota i zaszył się w swojej miejskiej dżungli, po czym kontakt z nim się urwał. Być może w przyszłym tygodniu wyruszymy na misę ratunkową.

poniedziałek, 25 maja 2015

Małe kocię i inne takie

Minął miesiąc (równiutki) od naszego poprzedniego wpisu, ale to nie znaczy, że w Małym Borze nic się nie działo. Wręcz przeciwnie, wszystkie leśne zwierzęta ciężko pracowały, na dodatek pilnie się uczyły. Udało się nam również sprzedać pierwsze kokardki! Jesteśmy pozytywnie zaskoczone tym, że tak wielu osobom się one podobają i mamy już zamówienia na kolejne. Galeria na facebooku jest ciągle rozbudowywana, w najbliższym czasie dodamy kolejne dostępne wzory. Jeśli więc komuś coś wpadnie w oko, wiecie, gdzie nas znaleźć ;)
Mamy spory zapas materiałów, w zeszłym tygodniu zrobiłyśmy małe zakupy, by uzupełnić braki w gumkach i spinkach, ale niestety zbliża się smutny czas zaliczeń i sesja, więc do intensywnej pracy zapewne wrócimy dopiero w drugiej połowie czerwca. Zaraz po sesji postaramy się pokazać wszystko, cośmy tej wiosny natworzyły.

Niebieskie kwiatki cieszą się chyba największą popularnością spośród wszystkich naszych kokardek.

Chciałybyśmy też przedstawić Wam nowego członka naszej leśnej rodziny. Oto Łajka:


Łajeczka (zwana też Łajzą) ma 6 tygodni i ma białe futerko pod szyjką, w dole brzuszka i pod paszkami. Niech Was nie zwiedzie ten wygląd śpiącego aniołka, bo gdy nie śpi, to iście szatański pomiot! Wszystkie trzy kocie mamy (mama Dzik, mama Lis i mama Kot) mamy całe ręce w szramach po kocich pazurkach. Zastanawiamy się też czy Łajka nie ma jakiejś domieszki psiej krwi, bo uwielbia obgryzać buty... Ale kiedy zasypia, jest najukochańszym kociakiem pod słońcem.

sobota, 25 kwietnia 2015

Niedziela, nie modlimy się, zapieprzamy

Kiedy Dzik był chory i leżał łóżeczku, do naszego miejskiego leśnego domku zawitały dwa kolejne stworzątka i z obiadu na troje trzeba było zrobić obiad dla pięciorga (Jezus pomnożył łaski). Ale za to zrobiły ładną sesyjkę w plenerze i teraz możemy chwalić się tym, że nasze kokardki są tak piękne i wspaniałe, że modelka i fotograf pracują dla nas za darmo. W fotograficznym ferworze Dziubaski natworzyły ponad 500 zdjęć, a Dzik płakał, jak fotoszopował. Ale przynajmniej ładnie wyszło.




Wszystkie powyższe wzory są dostępne, a jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć, to zapraszamy na nasz fanpage na facebooku :)

wtorek, 14 kwietnia 2015

Dawno temu w lesie...

...mały Lisek wpadł na pomysł, by coś uszyć. Pomyślał, że stworzy małą sówkę dla przyjaciółki, której urodziny właśnie się zbliżały, lecz niestety zamiast pluszowej sówki wyszło coś na kształt szynki. Później był jeszcze kręgiel, który pierwotnie miał być pingwinkiem i kilka koślawych, a potem całkiem kształtnych, wypchanych serduszek. Nie zabiło to jednak lisiej potrzeby tworzenia, wręcz przeciwnie. Pewnego dnia Lisek doznał olśnienia, po czym wpadł w twórczy szał i stworzył dzieło, które okazało się przełomowym punktem w dziejach lisiej twórczości krawieckiej: kokardkę. Była czarna, jak dusza Kota, który jakimś dziwnym sposobem został wciągnięty w cały proceder, po czym sam zaczął brać przykład z Lisa i wymachiwać igłą z nicią. Powstało więcej kokardek. A potem jeszcze więcej. W końcu razem wpadli na pomysł, by stworzyć Mały Bór. I oto jesteśmy, tworzymy, a Dziczek fotografuje.






Wszystkie powyższe wyszły spod łapek Liska.